Nawet fajnie się ogląda, chociaż ta zalecająca się do głównego typa laska mnie wkurzała jak ja pierdziele... Oczywiscie nie brakło motywu z niesłyszalnym helikopterem który nagle pojawia się znikąd. Standardowy zabieg... nie móiąc już o przewidywalnym zakończeniu (zawsze w filmach typu że ktoś udaje/musi sięożenić/etc na końcu się w sobie zakochują).
Motyw z porwaniem i oszukiwaniem nie taki zły, chociaż myślałam że to ta kelnerka załatwiła porwanie dla podkręcenia atmosfery :P
Najśmieszniejsze to chyba skarpetki ernesta XD